poniedziałek, 5 lipca 2010

Recenzja Hysteria Project (PSP)



Ktoś się zdziwi, co gra na PSP robi na blogu o filmach, już spieszę z wyjaśnieniami. Otóż „Hysteria Project” to interaktywny film, w którym nasza ingerencja sprowadza się do wybrania kierunku dalszej drogi lub naciśnięcia danego przycisku w odpowiednim momencie. Z tym naciskaniem sprawa jest bardzo ciekawa, ale o tym później.

Budzimy się w jakimś domu. Widzimy jak ktoś związuje nam ręce i nogi, a następnie wychodzi na zewnątrz. Próbujemy się wyswobodzić, oczywiście udaje nam się po kilku chwilach. W tym momencie rozpoczyna się ucieczka. Chciałoby się powiedzieć, że wielka i trudna, ale niestety łatwa i krótka.

Najlepsza w grze jest muzyka, którą, jak rekomendują twórcy na początku gry, powinno się słuchać przez słuchawki. Klimatyczne dźwięki połączono z odgłosami oddechu i uderzeń serca głównego bohatera. Muzyka trzymała w napięciu od początku do końca, ale jedynym momentem, kiedy rzeczywiście się przestraszyłem, było wyskoczenie zza drzewa szaleńca z tłuczkiem do mięsa (podjąłem złą decyzję, ale tylko raz). I cóż – game over. Ale nawet wtedy możemy wrócić do menu i kontynuować rozgrywkę przy ostatniej ścieżce wyboru.

A tak, miałem wspomnieć o tych przyciskach… Naciskanie ich to czysta formalność, bo raz, że na ekranie pokazuje się symbol jednego z tylko dwóch przycisków (krzyżyk lub kółko), dwa, gdzieś w połowie gry odkryłem, że wcale nie trzeba wciskać tego właściwego. Wystarczy naciskać dwa klawisze jednocześnie, a gra zinterpretuje to, jako właściwe kliknięcie…

Histeria Project jest bardzo krótka, starcza raptem na 20 minut gry (a znając bug z przyciskami jeszcze krócej), ale kosztuje naprawdę niewiele i śmiało można zagrać, choćby ze względu na niszowość tego typu gier. Rekomendując, powiem, że jeśli ukaże się kontynuacja – zagram. W końcu gra zakończyła się urzekającymi napisami: „To be continued…”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz